Friday, March 21, 2014

Dr Feelgood

Najlepszy psychoterapeuta na wschód od Rio Grande. To na nim wzorował się Matejko malując Alchemika Sędziwoja. Aptekarska precyzja, klasyczne receptury to jego odpowiedź na trapiące nas problemy. Podobno miał być ochrzczony imieniem Panaceum, ale ksiądz się nie zgodził. W dalszym ciągu pracuje nad transmutacją ołowiu w złoto. Póki co każdy, kto go spotkał, nad ranem odnajduję tylko pulsujący pod skronią ołów.

Wednesday, March 19, 2014

Venezia

Pamiętam jak w '97 z chłopakami dosyć szybko ochrzciliśmy Kozanów Wenecją Dolnego Śląska. Woda była nam zawsze bliska. W końcu jakiś socrealistyczny geniusz planowania postawił nasze osiedle na terenach zalewowych. Kto by się tu przejmował kałużą…


Początkowo wydawała mi się jedną z wielu. Nie licząc humorystycznego akcentu w postaci zatopionej studzienki, powiedziałbym, że mijam takich setki. Dopiero rozbawiona koleżanka, która mi ją wskazała palcem, sprawiła, że dostrzegłem w tej kałuży coś niesamowitego.
To kałuża wytrwała. Odwiedza moje osiedle od wielu lat. To jej miejsce odkąd pamiętam. Pojawia się, kiedy tylko niebo przykryją grubsze chmury. Kapituluje zawsze ostatnia, szydząc niejako z idei kanalizacji deszczowej. 

W planowaniu przestrzennym bije osiedlowych architektów na głowę. To ona mówi co i gdzie mieszkańcom wolno. Trawnik z parkingiem już dawno zamieniła miejscami. Z kierowców uczyniła wprawnych budowlańców. By dostać się do uwiezionych bolidów budują swoje Golden Gate po każdej ulewie. Z cegieł, kępek trawy, połamanych desek. Co pod ręką.
Czasami kałuża idzie na całość i bawi się w rozlewisko. Zawęża chodnik do krawężnika, który rozpięty niczym lina nad przepaścią skłania okoliczne damy, obwieszone siatkami do niesamowitych akrobacji. Te z najbliższych klatek mają już zapewne swój kanał na youtube promujący slackline.

To, że wola życia takiej kałuży jest silniejsza, od naszego poczucie estetyki jakoś mnie nie dziwi. Do smrodu człowiek ponoć jest w stanie przyzwyczaić się w ciągu 15 minut. A to, że wszystkie funkcje osiedla w promieniu 50 m od kałuży zostały postawione na głowie i jest po prostu niewygodnie? W Wenecji tak do końca wygodnie chyba też nie jest… 


Thursday, March 6, 2014

Two wheels smile



Bumi i jego czerwona kolarzówka. Zeszłoroczny nabytek. Ponoć właściciel komiso-lombardu płakał jak sprzedawał. W sumie się nie dziwie. Ugrał na tym tylko 7 dych. Gdy Bumi wraca do Wrocławia, niezależnie od tego co za oknem i która na zegarku, wita się z miastem obowiązkową przejażdżką. Mimo, że rower ma tylko dwa koła, to jego recepta na trzecią młodość.