Thursday, February 27, 2014

Monday, February 24, 2014

#selfie #foodporn #kraków



























Dzień był zimny, pochmurny, a Kraków kompletnie odarty ze swojego uroku. Na Plac Nowy wchodziliśmy z koleżanką z jakiejś bocznej uliczki. Zmarznięci, zagadani, bardziej skoncentrowani na tym gdzie tu chlapnąć herbatę, niż na kontemplowaniu otoczenia.
-Nie wierzę.
-Ahahaha!
Odruchowo zasłoniłem twarz aparatem… dupa blada, podpięty szeroki kąt, a do zapiekanki zmierzającej na facebooka zostało jakieś 100 m. Ogarnęło mnie, dobrze znane mi uczucie, kiedy wiem że zdjęcie przeszło koło nosa. Mimo to przyspieszam kroku zmieniając po drodze obiektyw. Bingo! Laska chyba też nie była do końca zadowolona ze swojego zdjęcia,  bo mierzy do siebie zapiekanką i komórką po raz drugi. W dalszym ciągu daleko, w biegu, zdjęcie rozmazane. Telefon, zapiekanka i głowa ponownie ustawiają się w idealnej lini. Biegnę co sił w nogach. Cała dyskrecja już dawno poszła do lasu, mimo to koleżanka, która została za plecami stara się ratować sytuację. Próbuje odwrócić uwagę przyszłej ofiary i ostentacyjnie oznajmia światu, że musi zawiązać buta. Klęka i zaczyna wywijać sznurówkami. Gdyby nie fakt, że jej kozaki nigdy ich nie posiadały kamuflaż doskonały. Powinien trafić do podręczników CIA, a może nawet CBŚ. Amatorka zapiekanek ani drgnie. W końcu widzę na jej twarzy uśmiech i czuję, że sam też się uśmiecham. Obydwoje mamy swoje wymarzone zdjęcie z Krakowa.

Sunday, February 23, 2014

Monday, February 17, 2014

Saturday, February 1, 2014